Cellufini – cena i dostępność w apteka 🛒

Cellufini — mój nowy sposób na cellulit?! 🤔 Skóra gładka jak marzenie (ale czy na serio?)
Dobra, zaczynam z grubej rury: kto rano nie stoi przed lustrem, patrzy na uda czy pośladki i nie myśli sobie „dlaczego ja... znowu te dołki, serio?”. No bo przecież — ćwiczysz czasem (albo myślisz, że powinnaś), kremów próbowałaś już dziesięć tysięcy. Nic nie działa. Dieta? Jasne. I co? Też lipa.
Ale wiesz co mnie najbardziej wkurzało? Że inne dziewczyny w moim wieku (albo nawet starsze!) mają gładką skórę. Zero pomarańczowej skórki. Czy to czary? Geny? A może — i tu się robi ciekawie — znają jakiś trik, którego mi nikt nie powiedział?
To co to jest ten Cellufini i do czego służy? 🧴
No dobra. Przejdę do sedna. Cellufini to taki krem — niby kolejny „cud” na cellulit, a jednak trochę inny. Nie wiem jak Ty, ale ja już mam po dziurki w nosie tych wszystkich balsamów, które tylko pachną ładnie i nic poza tym. Ten... obiecuje coś więcej.
Producent mówi tak: to nie jest zwykły balsam do ciała (jasne, słyszałam już to sto razy), tylko formuła, która dociera głęboko pod skórę i naprawia problem u podstaw. Czyli nie maskuje, tylko działa — no przynajmniej tak ma być według opisu.
Podobno chodzi o odbudowę elastyczności skóry, wzmacnianie tej całej struktury od środka. Dla kogo? Dla ludzi, którzy chcą naprawdę pożegnać cellulit, a nie tylko przykryć go bronzerem na plaży.
Dlaczego tyle kremów nie działa?! 😤
Serio. Próbowałaś już wszystkiego? Drogie zabiegi w salonach? Masaże bańką chińską aż siniaki wychodziły? Kremy za stówę z apteki albo drogerii… Efekt chwilowy albo żaden.
Wiecie dlaczego większość rzeczy nie działa? Bo wszystko idzie po wierzchu — dosłownie! Skóra się błyszczy przez godzinę i koniec bajki.
A Cellufini... tutaj producent zarzeka się, że formuła jest „inaczej skonstruowana”. Cokolwiek to znaczy – chodzi o aktywne składniki działające głęboko (kolagen! elastyna! mikrokrążenie!). W skrócie: naprawia od środka. Przynajmniej takie są obietnice — a jak jest naprawdę… Zaraz wrócimy do tematu opinii.
Jakie efekty obiecują? Czyli co zobaczysz w lustrze 🪞
No dobra, teoria teorią — ale każdy chce konkretów. Więc tak:
- Po tygodniu: Więcej nawilżenia i sprężystości. Niby ledwo widoczne wygładzenie.
- Po 4 tygodniach: Jędrność wyraźnie lepsza (tak piszą). Mniej widać cellulit.
- Po 8 tygodniach: Skóra napięta! Gładka! Pomarańczowa skórka praktycznie znika (nawet o 85% mniej!?).
Brzmi idealnie... aż za bardzo. Ale wiecie co mnie tu rozbawiło najbardziej? Ten fragment o „większej pewności siebie”. Bo nagle okazuje się, że jak masz gładką skórę — to życie jest szczęśliwsze 😂 No może trochę prawdy w tym jest...!
Składniki — czyli „co tam siedzi” 🍃
Tu trochę konkretów dla maniaków składów (ja zawsze sprawdzam INCI zanim coś kupię):
- Ekstrakt z jeżyny – antyoksydanty full wypas; regeneruje i poprawia mikrokrążenie,
- Hydrolizowane proteiny roślinne – naprawiają strukturę skóry,
- Gliceryna + propanediol – klasyczne nawilżacze,
- Naturalne emolienty – robią taki film ochronny; skóra miękka jak u niemowlaka (no dobra… prawie).
Nie ma tu parabenów ani silikonów (przynajmniej oficjalnie). Pachnie całkiem przyjemnie – niby owocowo, ale nie przesadnie słodko.
Jak używać Cellufini żeby zobaczyć efekty? Instrukcja dla leniwych 😅
To chyba najłatwiejszy etap całej tej walki z cellulitem. Serio:
- Bierzesz prysznic (albo wannę – kto bogatemu zabroni).
- Wycierasz się.
- Nakładasz krem tam gdzie chcesz poprawić sytuację.
- Masujesz okrężnymi ruchami.
- Gotowe.
Codziennie, najlepiej wieczorem (bo rano czasem człowiek ledwo zdąży kawę wypić). Kilka minut dziennie – tyle wystarczy. I już! No i czekasz... tutaj cierpliwość się przyda).
Cellufini opinie i recenzje – czy ludzie są zachwyceni?
I tu zaczyna się zabawa... Opinie są różne (serio!). Jedni piszą: wow!!! Skóra jak marzenie po miesiącu stosowania!!! Inni: eee tam… szału nie ma; niby lepiej wygląda ale cudów nie oczekujcie.
Najczęściej przewija się motyw lepszego nawilżenia i tego, że skóra faktycznie robi się miękka/miła w dotyku prawie od razu (to fakt). Jeśli ktoś naprawdę regularnie stosował przez dłużej niż dwa tygodnie – większość osób coś tam zauważała: gładkość większa, mniej widoczne wgłębienia itd.
Minusy? Czasem komuś zapach średnio podchodził albo cena wydawała się wysoka („ale za dobry efekt warto zapłacić” – cytuję kogoś z forum). W aptekach raczej tego NIE kupisz – musisz zamawiać online.
Gdzie kupić Cellufini i jaka cena naprawdę?
Dobra wiadomość: NIE trzeba szukać po sklepach ani pytać znajomych farmaceutek 😉 Najprościej wejść TUTAJ i zamówić przez neta bez kombinacji.
Cena teraz wynosi 137 złotych (wcześniej było podobno 169 PLN). Czy warto...? To już każdy sam musi odpowiedzieć sobie na to pytanie).
W aptece tego raczej nie dorwiesz — więc jeśli szukasz frazy „Cellufini apteka” w Google… szkoda czasu!
Moje podsumowanie → czy polecam?
No dobra! Pisząc szczerze: cudownego balsamu jeszcze nikt nie wymyślił (może Elon Musk kiedyś zrobi?). Ale jeśli masz dosyć tych wszystkich kremików z drogerii które nic NIE robią… to ja bym dała temu szansę.
Plusy?
- Dobre składniki.
- Faktycznie uczucie wygładzenia już po kilku użyciach.
- Nie uczula mnie (a mam mega delikatną skórę).
Minusy?
- Trzeba smarować regularnie (lenistwo wygrywa czasem).
- Cena wyższa niż najtańszy drogeryjny kremik.
- Nie ma stacjonarnie; trzeba kupić przez internet.
Ale serio... jeśli masz ochotę zrobić coś dla siebie przed sezonem letnim albo po prostu poprawić sobie humor patrząc rano w lustro... czemu by NIE spróbować?
Aha... Jeszcze jedno: wygląd to nie wszystko! Ale czasem fajnie poczuć się dobrze we własnej skórze... nawet jeśli tylko dla siebie samej 😉
- Followers
- 0
- Datasets
- 0
- Edits
- 0
- Username
- cwujqyxp384
- Member Since
- October 11, 2025
- State
- active